Maciek Krzykowski był rewelacją polskiej sceny Quake'a już w 2005 roku. Czternastoletni mieszkaniec Ostródy, wychowanek tamtejszych h00lsów, radził sobie bez większych problemów z dużo bardziej utytułowanymi graczami z naszej sceny, m.in. Mateuszem "matr0xem" Ożgą.
Quake 3 miał zostać zastąpiony przez swojego następcę z numerem cztery i Maciek bardzo szybko odnalazł się na nowej-starej platformie. W całym 2006 roku dzielnie walczył na wielu europejskich i światowych turniejach (zwykle kończąc na podium), ale dopiero w 2007 mógł wystąpić na najważniejszym evencie quake'owej sceny - Electronic Sports World Cup. Głównym powodem dla którego Maciek nie mógł występować na niektórych turniejach był wiek - Quake 4 w wielu krajach był dozwolony od szesnastego roku życia. Po przekroczeniu magicznej daty, Maciek niemal kompletnie zdominował scenę Quake'a 4 m.in. zdobywając tytuł mistrza ESWC w 2007 roku, czyli formalnie Polak stał się mistrzem świata w Quake'a.
Tak, proszę państwa, wygląda człowiek, który ogrywa swojego mentora na najważnieszym turnieju w roku. Tak, proszę państwa, wygląda profesjonalista.
Poźniejsze lata okazały się łaskawsze dla Quake'a III, który wrócił na salony, a przy okazji pozwolił avkowi spokojnie zarabiać na życie z grania. Gra przeżyła kolejny dołek w 2009 roku i jej miejsce zajął Quake Live, który nie różnił się specjalnie od trzeciej odsłony serii.Lata 2010-2012 znów przyniosły Maćkowi trochę grosza i sporo sławy.
Kolejny ostatni turniej w Quake'a Live - Dreamhack Winter 2012 okazał się ostatnim LAN-owym występem avka na tej platformie. Obyło się bez pompy, bardzo w stylu Maćka - prosto i bezpośrednio.
Dziękujemy, Maćku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz