środa, 6 lutego 2013

Filmowa uczta: Faster, Pussycat! Kill! Kill!


Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!
Faster, Pussycat! Kill! Kill!


reżyseria: Russ Meyer
występują: Lori Williams, Tura Satana, Haji, Sue Bernard

Panie i panowie zapraszamy do krainy przemocy, seksu i szybkich samochodów. Tak ,to właśnie Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!
Słodka Billie, zaciągająca niemieckim akcentem Rosie i top dog Varla to trzy tancerki klubu go go. Te szczodrze obdarzone przez naturę panie są tak samo piękne jak niebezpieczne, a swój wolny czas spędzają ściganiem się po pustynnych bezdrożach i awanturach z nieszczęśnikami. Podczas jednego z tych zwykłych dla owych pań dni Varla morduje młodego chłopaka, a to wszystko na oczach jego dziewczyny…
Russ Meyer jako reżyser, piękne dziewczyny, jeszcze piękniejsze samochody jak porsche 356 i przemoc czyli kino eksploatacji pełną parą. Ten film wszedł do kanonu gatunku i dziś jest uznawany za kultowy a inspiracji tą produkcją nie trzeba daleko szukać, chociażby Death Proof Quentina Tarantino, a szczególnie jego druga połowa jest praktycznie hołdem złożonym tej produkcji, nawet jedna z bohaterek Shanna nosi koszulkę z postacią Valri.


Przerysowane postacie które łatwo zapadają w pamięć zarówno swą charakterystycznością jak i odpowiednim wyeksponowaniem fizyczności postaci co widać szczególnie u tytułowych kociaków. Sama gra aktorów jest co prawda sztuczna, ale pod tym względem film nadrabia nabijaniem się z własnych wad i owej schematyczności postaci.


Dialogi z jednej strony stoją na poziomie starszych filmów pornograficznych, a z drugiej można się w nich sporo pewnie „klawych” jak na swoje czasy tekstów, ale dobrze wpisują się w całość kompozycji.
Film powstał przy stosunkowo niskim budżecie i chociaż ciężko to odczuć przy efektownych scenach z samochodami to już hasło, że jeśli na scenie pojawia się broń to musi wystrzelić zostaje tu złamane i ze względu na niskie koszta produkcji niektóre narzędzia mogące ubarwić produkcje funkcjonują tu jedynie jako symboliczne rekwizyty.
Od strony dźwiękowej jest to jeden z tych filmów gdzie każdej akcji bohatera musi towarzyszyć odpowiedni podkład sugerujący albo potęgujący napięcie. Ścieżka muzyczna natomiast to absolutny majstersztyk i każdy fan filmów Jima Jarmuscha, albo wspomnianego wcześniej Tarantino poczuje się tu jak w domu.
Jednym słowem ten film to znakomity śmieć.
even_ope

1 komentarz:

  1. Jestem świeżo po seansie. Mając świadomość że to film z roku 1965, ciężko wychwycić czy fabuła jest opowiadana na serio, czy to rodzaj pastiszu. Jeżeli pastisz, to czego? Przecież to rok 65'. Ten film był pierwszy w swoim gatunku :) Jak ochłonę to coś napiszę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń