Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!
Faster, Pussycat! Kill!
Kill!
reżyseria: Russ Meyer
występują: Lori Williams, Tura
Satana, Haji, Sue Bernard
Panie i panowie zapraszamy do krainy
przemocy, seksu i szybkich samochodów. Tak ,to właśnie Szybciej
koteczku! Zabij! Zabij!
Słodka Billie, zaciągająca
niemieckim akcentem Rosie i top dog Varla to trzy tancerki klubu go
go. Te szczodrze obdarzone przez naturę panie są tak samo piękne
jak niebezpieczne, a swój wolny czas spędzają ściganiem się po
pustynnych bezdrożach i awanturach z nieszczęśnikami. Podczas
jednego z tych zwykłych dla owych pań dni Varla morduje młodego
chłopaka, a to wszystko na oczach jego dziewczyny…
Russ Meyer jako reżyser, piękne
dziewczyny, jeszcze piękniejsze samochody jak porsche 356 i przemoc
czyli kino eksploatacji pełną parą. Ten film wszedł do kanonu
gatunku i dziś jest uznawany za kultowy a inspiracji tą produkcją
nie trzeba daleko szukać, chociażby Death Proof Quentina Tarantino,
a szczególnie jego druga połowa jest praktycznie hołdem złożonym
tej produkcji, nawet jedna z bohaterek Shanna nosi koszulkę z
postacią Valri.
Przerysowane postacie które łatwo
zapadają w pamięć zarówno swą charakterystycznością jak i
odpowiednim wyeksponowaniem fizyczności postaci co widać
szczególnie u tytułowych kociaków. Sama gra aktorów jest co
prawda sztuczna, ale pod tym względem film nadrabia nabijaniem się
z własnych wad i owej schematyczności postaci.
Dialogi z jednej strony stoją na
poziomie starszych filmów pornograficznych, a z drugiej można się
w nich sporo pewnie „klawych” jak na swoje czasy tekstów, ale
dobrze wpisują się w całość kompozycji.
Film powstał przy stosunkowo niskim
budżecie i chociaż ciężko to odczuć przy efektownych scenach z
samochodami to już hasło, że jeśli na scenie pojawia się broń
to musi wystrzelić zostaje tu złamane i ze względu na niskie
koszta produkcji niektóre narzędzia mogące ubarwić produkcje
funkcjonują tu jedynie jako symboliczne rekwizyty.
Od strony dźwiękowej jest to jeden z
tych filmów gdzie każdej akcji bohatera musi towarzyszyć
odpowiedni podkład sugerujący albo potęgujący napięcie. Ścieżka
muzyczna natomiast to absolutny majstersztyk i każdy fan filmów
Jima Jarmuscha, albo wspomnianego wcześniej Tarantino poczuje się
tu jak w domu.
Jednym słowem ten film to znakomity
śmieć.
even_ope
Jestem świeżo po seansie. Mając świadomość że to film z roku 1965, ciężko wychwycić czy fabuła jest opowiadana na serio, czy to rodzaj pastiszu. Jeżeli pastisz, to czego? Przecież to rok 65'. Ten film był pierwszy w swoim gatunku :) Jak ochłonę to coś napiszę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń